Geoblog.pl    lukaga    Podróże    Luke i Aga przekraczają równik czyli 5 tygodni w Indonezji i troche Malezji    Day after - Jogyakarta
Zwiń mapę
2011
02
mar

Day after - Jogyakarta

 
Indonezja
Indonezja, Jogyakarta
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14703 km
 
Wczoraj w strugach deszczu po 36 godzinach niemal ciaglej podrozy (statkiem, busem, autobusem, policyjnym samochodem i jakim gratem, ktory mial robic za busa), okradzeni, z obolalymi tylkami, po nieudanje wyprawie na wulkan, dotarlismy do Jogyakarty - kulturalnej stolicy Jawy.
Na poszukiwania noclegu wybralismy sie z wlosko-angielska para, ktora dotarla tu razem z nami.
Zlapalismy pokoj za 125 tys. rupii i padnieci pobieglismy szukac netu, aby sie upewnic, ze w Polsce ktos otrzymal naszego smsa o kradziezy. Zalezalo nam, aby zablokowac karte w moim iPhonie, bo inaczej moglibysmy spodziewac sie ladnego rachunku.
Okazalo sie, ze nikt z niego nie dzwonil. Uff...
Po godzince internetu kolo polnocy stwierdzilismy, ze jestesmy za bardzo glodni, aby czekac na sniadanie nastepnego dnia. W koncu od 2 dni nie jedlismy nic normalnego poza chipsami i cukierkami.
Wspomogl nas wujek McDonald, ktory czynny cala dobe na sasiedniej ulicy, przyjal nas z otwartmi ramionami.
Posileni poszlismy spac jak zabici. No coz, teraz nie mamy nawet budzika, wiec wstaniemy, kiedy sie uda.
A wiec wstalismy, cos przed 10.
Po sniadaniu zdecydowalismy, ze to bedzie luzny dzien, ktory poswiecimy na ogladanie okolicy. Jestesmyw centrum, wiec wszedzie mamy blisko.
Przeszlismy sie glowna ulica- Malioboro Street- gdzie mozna kupic wszystko to, co po zakupie okaze sie niepotrzebne.
Po drodze jak zwykle zaczepiala nas chmara naciagaczy. Lepiej niech mnie nie wkurzaja, bo mam juz dosyc tej zlodziejskiej masy.
Naszym kierunkiem byl Kraton - palac sultanski. Na miejscu okazalo sie, ze jest juz zamkniety, ale nie bylaby to Indoenzja, gdyby jakis kolejn typ nie probowal nas na cos naciagnac. W sumie okazal sie calkiem mily i nawet wiedzial, ze jest taki kraj jak Polska, to znaczy Polandia (trzeba pamietac, ze w Indonezji funkcjonujemy jako Polandia, nawet w raporcie policyjnym o kradziezy, jako kraj pochodzenia mamy wpisana Polandie).
Namowil nas na przejazdzke rowerowa ryksza do fabryki batiku.
Batik to tkanina barwiona za pomoca wosku, ktory utrwala kolor, a nastepnie jest zmywany przy uzyciu goracej wody.
Nawet calkiem ladne te batiki byly.
Przynajmniej na tyle ladne, ze zakupilismy sobie jeden do domu - bardzo egzotyczny i o ciekawej kolorystyce.
Teraz pdpoczywamy , a jutro o 5 a.m. wyprawa na Borobudur i Prambanan, wiec musimy isc wczesniej spac.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Bozena
Bozena - 2011-04-21 19:32
W Yogya mieliśmy podobnie. Pałac słutana zamknięty, co chwilę plątali się jacyś kolesie oferujący swoje usługi, batik muzyka, etc. Zatrzymaliśmy riksze i pojechaliśmy do pałacu a gościu chciał nas wozić po batikach, nie daliśmy się !
 
 
zwiedzili 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 76 wpisów76 36 komentarzy36 935 zdjęć935 0 plików multimedialnych0