Geoblog.pl    lukaga    Podróże    Luke i Aga przekraczają równik czyli 5 tygodni w Indonezji i troche Malezji    Mamy dosyc - czyli wulkan emocji
Zwiń mapę
2011
01
mar

Mamy dosyc - czyli wulkan emocji

 
Indonezja
Indonezja, Probalinggo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14389 km
 
Wybralismy sie z wysp Gili na Jawe. Jak wyplywalismy fast boatem (300 rp) pogoda byla piekna, az zal bylo odplywac. Plynelismy GiliGili - bardzo porzadna firma, nowe busiki odwiozly nas na dworzec Ubung na polnoc od Denpasar, gdzie kupilem za 100 rupii bilet do Probolinggo (miejsce startowe na Bromo - obecnie aktywny wulkan w wschodniej Jawie).

Byl to bilet na zwykly autobus, ale z klima, kocykiem, nawet paczka dostalismy i wode. Pozniej dopiero zauwazylem bardzo wygodne Exclusive Class i drozsze (ale jak sie okazalo niewiele wiecej) autobusy, ale juz mielismy bilet na nasz.

O 18 wyruszylismy....podroz byla dluga - 10-11 godzin. Autobus pelny lokalesow i jedyni bialasy - my. Po polnocy juz nas sen mocno zmorzyl, ale wszystko wydawalo sie okej. Do czasu wyjscia o 2:30 w nocy w Problilinggo. Jak juz odjechal autobus zorientowalismy sie, wraz z stopniowo narastajacym szokiem, ze nie mamy iPada, telefonu Agnieszki, laptopa a nawet aparatu z zdjeciami. Szczytem szoku okazalo sie, gdy glebiej przejrzalem swoj portfel, ze mam pieniadze, ale same "szmaty", a wyparowalo jakies 1.000.000 rupii (300 zlotych) w grubych banknotach.

Trudno opisac nasz szok, o 3 am, w srodku niewiadomoczego, bez przewodnika (mielismy tylko wersje elektroniczna), telefonu, zeby gdziekolwiek zadzwonic. Dupa. Wielka dupa.

Znalazlem policjanta, ktory podrzucil mnie na komende, ale o 3 am to sobie moglem tylko posluchac, jak po indonezyjsku mnie olewa. Na szczescie (czyzby) zajal sie nami koles z biura turystycznego pod ktorym podrzucil nas autobus. Namowil nas na wschod slonca nad Bromo (tak lal deszcz, ze nic nie bylo widac, wspinalismy sie w ulewie, po ciemku, o 6 am na szczyt z pieknym widoczkiem, jednak nic nie widzielismy, a kosztowalo to nas jakies 120 zlotych), a potem juz rankiem jak wrocilismy - mokrzy i wkurzeni ze nic z wycieczki nie wyszlo - zawiozl na policje i tam zalatwilismy zaswiadczenia (moze uda sie odzyskac choc czesc kasy z ubezpieczenia). Potem policja przywiozla nas z powrotem do jego biura radiowozem, wsiadlismy do shuttle bus i po 10 godzinach z bardzo obolalymi tylkami dotarlismy do Jogackarty skad piszemy te slowa.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
sister
sister - 2011-03-01 23:22
Oj, chyba najbardziej szkoda zdjęć :( Strasznie współczuję!!!! Trzymajcie się cieplutko!!!
 
mama
mama - 2011-03-02 17:24
Bywają gorsze rzeczy. Szkoda wielka, że to się i Wam przydarzyło, ale jeszcze przed Wami wiele wypraw. Każdy prawie ma takie doświadczenie na swoim koncie w obcym kraju (ja dwukrotne :-( ). Życzę słońca również w sercu.
 
 
zwiedzili 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 76 wpisów76 36 komentarzy36 935 zdjęć935 0 plików multimedialnych0