Geoblog.pl    lukaga    Podróże    Luke i Aga przekraczają równik czyli 5 tygodni w Indonezji i troche Malezji    Szalony tydzien w dzungli
Zwiń mapę
2011
11
mar

Szalony tydzien w dzungli

 
Indonezja
Indonezja, Medan
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 16954 km
 
W poniedzialek odbylismy lot do Medan, na Sumatrze i tym samym zaliczylismy kolejna, duza indonezyjska wyspe. Po przylocie skierowalismy sie do Bukit Lawang - ostoi dla trekkingu w dzungli. Jak zwykle przyczepil sie do nas jakis fajtlapa i lazil za nami, wciskajac nam kolejne pokoje w hostelach. Teraz pisze, ze to fajtlapa, bo pozniej okazalo sie, ze nas oszukal. Kiedy jednak szukal nam noclegu, wydawal sie calkiem mily. Pozory - w Indonezji kazdy chce cie wykorzystac, wyludzic kase, okrasc albo cos w tym stylu i z tym trzeba sie pogodzic.
Wlasnie od niego kupilismy wycieczke na trekking w dzungli. Przeplacilismy slono, ale na szczescie trekking byl udany i taka rekompensata lekko nas uspokoila.
Wyruszylismy z dwoma przewdonikami i 3 innych turystow. W sumie oprocz nas byly dwie dziewczyny z Finlandii i jeden Japonczyk. Ekipa okazala sie bardzo fajna, wiec pokonywanie kolejnych podejsc w dzungli nie bylo az taka udreka. Pierwszego dnia szlismy okolo 8 godzin. Niejednokrotnie nogi odmwaialy posluszenstwa, zwlaszcza ze wycieczka nie odbywa sie po plaskich i gladkich terenach. Bez przerwy trzeba sie wspinac, a pozniej schodzic po stromiznach w dol. Trzeba uwazac czego sie zlapac, bo mozna nadziac sie na klujace pnacza. Poza tym przechodzac przez wodospady czy rzeki, trzeba uwazac na pijawki, bo przysysaja sie wszedzie.
Nasz niewielkiej postury przewodnik dzwigal na swoich plecach nasz lunch i i drugiesniadanie. Doprawdy nie wiem, jak on to robil. Ja z niewilekim plecakiem ledwo wlazilam pod niektorer gory.
Jednym z ciekwaszych wydarzen z trekkingu bylo spotaknie z Mina, slynna orangutanica, ktora atakuje turystow.
A bylo to tak:

Siedzimy sobie na ziemi w dzungli, bo mielismy akurat chwile odpoczybku i nagle Lukasz wstal, odwrocil sie i krzyknal: "Orangutan za wami". Okazalo sie, ze za naszymi plecami, jakies 3 matry od nas, zblizala sie Mina ze swoim dzieckiem. Glowny przewodnik zarzadzil ucieczke, wiec uciekalismy przez dzungle ile sil w nogach, a on sam zostal, probujac udobruchac ja bananami.
Musze przyznac, ze wszyscy odzyskali sile w nogach niemal na zawolanie. Nikt nie chcial byc poturbowany:)
Po okolo 20 minutach ucieczki dolaczyl do nas przewdonik.
Noc spedzilismy nad rzeka, w obozie, ktory skladal sie z malego zadaszenia okrytego brezentem. Akurat na nocleg dla 7 osob. Wieczorem zaczelo lac, wiec siedzielismy pod tyum daszkiem i gralismy w karty. Pozniej wszyscy poszli spac, jedno kolo drugiego na brudnych matach. Niestety nie mielismy spiworow, wiec naszym okryciem byl tylko cienki sarong. Musze przyznac, ze zmarzlam.
Nastepneo dnia odbylismy poranny trekking, ktory omal nas nie wykonczyl. Zmeczeni po pierwszym dniu odbylismy karko9lomna wspinaczke, a pozniej jeszcze gorsze strome zejscie.

Na zakonecznie splynelismy rzeka na detkach. Taki miejscowy rafting:)
Dzis jestesmy z powrotem w Medan, wreszcie mamy neta. Niestety w Bukit Lawang go nie bylo, bo tam przewaznie nie ma pradu.

Jutro powita nas morze w Banda Aceh. Jako ciekawostek mozna dodac, ze Banda Aceh to jedyny rejon w Indoenzji, gdzie obowiazuje prawo szariatu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
mama
mama - 2011-03-11 17:19
Po tym co teraz przeczytałam i po tym co dzieje się w Japonii, chciałabym byście byli już w domu! To będą najdłuższe dni zanim Was zobaczę. Czy zawsze muszą Wam towarzyszyć nadzwyczajne atrakcje, a to pandemia świńskiej grypy, a to tsunami w Japonii? Nie odrywam oczu od tv i netu. Proszę o jak najczęstszy kontak.
 
 
zwiedzili 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 76 wpisów76 36 komentarzy36 935 zdjęć935 0 plików multimedialnych0