Trochę przeskoczyliśmy opisy, żeby być na bieżąco. Aga pisze ciekawe acz bardzo dlugie opisy, i pewnie skonczy opisywać Bali jak przyjedziemy do Polski :) Tak więc teraz tylko krótko co u nas.
Udało się nam opuścić Bali. Ostatnie kilka dni pogoda nie dopisała wogóle - wczoraj wymarźliśmy na wulkanie Batur na Bali, wymokliśmy w mega ulewie (ale też w tym deszczu siedzieliśmy w podgrzewaną przez wulkan wodzie w termach) i Słońca nie widzieliśmy już 3 dni.
Teraz też błyskało (tu błyska co noc - ale nie zawsze jest z tego deszcz).
Zrobiliśmy sobie postój na Lomboku w drodze na wyspy Gili (w sumie nie wiemy na której się zatrzymamy i tak wygląda, że wyjdzie tego tylko ze 3 noce) i jutro z rana na skuterze będziemy poszukiwać białego piasku na plaży. Bo tu wszędzie jest czarny piasek. Takie ciemne plaże dziwnie wyglądają...nie zachwycają. Jak wspominamy plaże w Tajlandii, to te tutaj wyglądają dosyć blado.
Ogólnie jest fajnie, ale byłoby jeszcze fajniej, gdyby odczepiło się choróbstwo ode mnie, co mnie na Bali dopadło. Miałem 3 dni bardzo ostrej gorączki (niezła jazda prowadzić samochód w ruchu lewostronnym po dziurawych balijskich wąskich drogach w gorączce) a teraz został okropny kaszel, który psuje mi humor i nie chce odejść. Liczę, że antybiotyk i na to zadziała. Nie ma to jak siostra lekarz i poł plecaka wypchanego lekami. Moglibyśmy tu otworzyć aptekę (choc w sumie to jutro muszę znaleźć jakąś, bo leki na kaszel właśnie się skończyły).
Weekend spędzamy na rajskich wyspach Gili a potem planujemy wybrać się w 3-4 dniowy rejs dalej na wschód - aby zobaczyć olbrzymie warany z Komodo i wyspy Flores - do których Aga tak wzdycha.
Jednak okazało się, że te 4+ tygodnie które sobie zaplanowaliśmy to zdecydowanie za mało czasu, żeby choć zrealizować pół naszego planu podróży. Teraz lękamy się, że możemy nie wyrobić się z zobaczeniem cłości Javy (wulkany co ostatnio wybuchaly i wielkie świątynie) nie wspominając o orangutanach na Borneo, które ja pragnę poznać. Ale nic, czas pokaże jak się nasze drogi ułożą.
W między czasie zaktualizujemy brakujące dni podróży - Aga ma wenę, więc będzie pisać :)