W trakcie pobytu w Mathurze naszym największym marzeniem było, aby się stamtąd jak najprędzej wydostać. I wreszcie udało się. Wsiedliśmy w rozklekotany autobus i pełni nadziei na lepsze jutro ruszyliśmy w stronę Bharatpur, o które mieliśmy zahaczyć jedynie przelotem w drodze do Jaipuru. Przejazd dał nam okazję do poobserwowania indyjskiej rzeczywistości i niekiedy to co dało się zobaczyć za oknem wyglądało naprawdę przerażająco i strasznie. Jeżeli mówi się o biedzie, to w Indiach można ją zdefiniować od początku. Ludzie mieszkający na ulicy, leżący na ulicy czy na poboczach dróg, sterty śmieci i stada zwierząt - to obrazek nie tylko z indyjskiej wioski, ale i miast.
Ostatecznie dotarliśmy do na dworzec w Bharatpur i złapaliśmy rykszę prosto do naszego hostelu. Na miejscu okazało się, że właścicielami jest miłe młode małżeństwo, które zaoferowało nam full serwis, tzn. pyszne jedzenie, czysty i duży pokój, a także wycieczkę po miejscowym parku krajobrazowym, w którym można podziwiać przeróżne gatunki ptaków i zwierząt. Hostel nazywa się Royal Guesthouse i jest naprawdę godny polecenia.
Trochę zbiła nas z tropu jedynie cena wstępu do parku, bo w przewodniku napisano, że to 200 INR, a na miejscu wyszło 400 INR od głowy, ponieważ niedawno była podwyżka cen. Ale cóż, czego się nie robi dla podziwiania przyrody.
Nasz gospodarz wyposażony w lornetkę zapakował nas do samochodu i po chwili byliśmy już na miejscu. Tutaj rozpoczęliśmy 3,5 godzinny spacerek.
Główna ścieżka turystyczna jest wyasfaltowana, więc spacerek można odbyć zarówno pieszo, bądź wypożyczonym rowerem lub rikszą.
Po drodze podziwialiśmy zimorodki, wielobarwne papugi, przeróżne odmiany bocianów, czapli, kaczek i całej masy innych ptaków. Widzieliśmy też żółwie błotne, wszechobecne stada małp, antylopy, jelenie, a także parę szakali, które spoglądały na nas ciekawskim wzrokiem.
Nasz przewodnik okazał się kopalnią wiedzy na temat miejscowej przyrody, a przy okazji wypytaliśmy go o inne interesujące nas aspekty życia Hindusów. I tak dowiedzieliśmy się, że szczególne znaczenie w kulturze hinduskiej ma paw i za jego zabicie można pójść do więzienia na co najmniej 7 lat.
Kompletnie zmęczeni wróciliśmy do hostelu i czekaliśmy na kolację, którą zjedliśmy na dachu u naszych gospodarzy. I tutaj - nie dość, że jedzenie było pyszne, to i atmosfera była szczególna. W Indiach świętowano drugi dzień Diwali, więc wszędzie aż huczało od fajerwerków, a niebo co chwila rozbłyskało tysiącami kolorowych eksplozji. W porównaniu z Hindusami my naprawdę niemal nie używamy fajerwerków w Sylwestra - oni z okazji Diwali strzelają prawie całą noc.