Geoblog.pl    lukaga    Podróże    Filipiny and a piece of Brunei    12 godzinny stopover w Brunei
Zwiń mapę
2012
24
wrz

12 godzinny stopover w Brunei

 
Brunei
Brunei, Bandar Seri Begawan
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13648 km
 
Po wysłuchaniu kolejnej modlitwy do Allaha wzbiliśmy się w czerń nocy. Na szczęście szybko podali smaczną kolację z ciastem czekoladowym i ku naszemu zdziwieniu prawdziwe sztućce, a nie plastiki. Przez chwilę, ale tylko przez chwilę czuliśmy się jak w biznes klasie. Jednak spanie w samolocie to nie to samo co w łóżku, więc gdy podali crousanta na śniadanie (mogli się bardziej postarać), już byliśmy ledwo żywi. Przecież dla nas była 3 w nocy, a tu się dopiero zaczynał dzień.

Tak więc ledwo żywi, po 42 godzinach podróży zalegliśmy na niezbyt wygodnych fotelo-ławkach na lotnisku w Brunei. Aga spała a ja pilnowałem rzeczy i szukałem pomysłu, co by tu robić. Bo przylecieliśmy o 9:30 do Brunei, a samolot do Manili mamy dokładnie 12 godzin później. Po kilku godzinach zdecydowaliśmy, że pójdziemy po wizę i dostaniemy się do miasta, żeby coś zjeść i może zobaczyć.

Jednak zadanie te okazało się trudniejsze niż myśleliśmy. Do wyboru mieliśmy - taksówkę za jakies 20$, czy też autobus (a dokładniej 4 linie) za 1$ od osoby. Wybór prosty, ale znalezienie przystanku okazało się nie lada wyzwaniem. Ale jeszcze większym było czekanie na ten autobus. Zajęło nam dobre 1,5 godziny oczekiwanie na autobus o numerze 23, który jak się okazało, najpierw jeszcze pojechał gdzieś w przedmieścia, potem kierowca kupił sobie i zjadł obiad, i dopiero po godzinie od wejścia do autobusu, dojechalismy do centrum Bandar Seri Begawan.

Oczywiście przywitała nas tropikalna burza z piorunami, tak więc szybko zjedliśmy coś, przespacerowaliśmy się wzdłuż rzeki i poszukaliśmy chyba ostatniego autobusiku jadącego za lotnisko. Po piędziesięciu godzinach w podróży nie nadajemy się do zwiedzania, tylko do zalegnięcia w kawiarni. Ale kawa też nie pomogła, więc przeszliśmy przez imigration, Aga znowu próbuje spać (choć rozrzeszczony dzieciak skutecznie jej w tym przeszkadza), a ja piszę tego bloga.

Na szczęście nasz samolot startuje już (albo aż) za 2 godziny, więc są szansę, że za jakieś 6 godzin zamkniemy naszą 56 godzinną podróż na Filipiny padnięciem na łóżko w Tune Hotel Ermita :) I szybko z niego nie zleziemy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 76 wpisów76 36 komentarzy36 935 zdjęć935 0 plików multimedialnych0